Sunday, July 31, 2011

Jak to się zaczęło?

Może teraz krótka historia o tym, jak doszło do tego, że mam takie hobby, a nie inne. Otóż wierzę, że ma to swój początek już kiedy miałam dwa lata. Wtedy to mój ś.p. Dziadek zaczął uczyć mnie czytać, a potem pisać. W przedszkolu uwielbiałam kopiować literki, w domu zaś ćwiczyłam się w czytaniu za pomocą kochanych książeczek "Już czytam". Może też mieliście z nimi styczność, ja je uwielbiałam! Miałam ich mnóstwo i żałuję, że żadna się nie ostała.

W podstawówce język polski był moim ulubionym przedmiotem, z którego oczywiście miałam same piątki. Nie byłam jednak faworytka pani nauczycielki, gdyż ona wolała faworyzować chłopców (stara panna :P). Jeden znaczący moment związany z tematem, to że napisałam krótkie opowiadanie na konkurs. Nosiło tytuł, o ile dobrze pamiętam, "O zajączku, który szukał wiosny". Dostałam za nie szóstkę z polskiego, a pani od rosyjskiego zachwycała się mną bardziej niż polonistka. Niestety, ładnie oprawione opowiadanie krążyło wśród moich kolegów i zaginęło, a szkoda :(
Jakoś na przełomie podstawówki i gimnazjum rozpoczęła się moja miłość do serii o Harrym Potterze (o tym w innym poście ;p).
W gimnazjum nastąpił wybuch miłości do książek. Jedną z przyczyn był nasz cudowny polonista, pan Dariusz P., którego uwielbialiśmy. Jeszcze nie spotkałam nauczyciela, który by miał taki kontakt z uczniami i tak walczył o ich sprawy. Jakiś czas potem pan Darek został naszym wychowawcą, bo nasza wychowawczyni nie dawała rady ze swoimi obowiązkami (miała nas w dupie, za przeproszeniem). I tak oto pan Darek został naszym przyjacielem :) Dzięki niemu chodziliśmy na j. polski z przyjemnością. Pisanie rozprawek było fantastyczne, aczkolwiek nie zawsze łatwe. Z panem Darkiem można było pogadać o książkach, a moja przyjaciółka i ja wzięłyśmy nawet udział w konkursie na opowiadanie, ale nie udało się :( Przynosiłyśmy panu P. nasze prywatne wypociny, nawet te o odważnych treściach, a on śmiał się i dawał nam cenne rady dotyczące błędów. W gimnazjum wzięłam też udział w konkursie ortograficznym (ortografia to moje zboczenie) razem z moją drugą przyjaciółką :) Najśmieszniejsze jest to, że wszyscy w tej szkole, w której był konkurs, chodzili i wkuwali regułki, a my biegałyśmy po budynku i naśmiewałyśmy się z niego. A potem, zgadnijcie kto zajął pierwsze i drugie miejsce? MY :) To było fantastyczne przeżycie. Gimnazjum to również okres, w którym zaczęłam wypożyczać więcej książek z miejskiej biblioteki. Wtedy tez ukształtował mi się gust literacki, kiedy sięgnęłam po Stephena Kinga. Fantastyka i horror to dwa gatunki, które lubię najbardziej.
W gimnazjum zaczęły się też moje przygody z pisaniem. Wtedy zaczęłam pisać fanfiki, niewiele, ale coś tam było. Większość była o tematyce homoseksualnej ;p Jeden z nich o zacnym tytule "Komórka" wzbudził sensację w mojej klasie i wszyscy go czytali pod ławkami. To było piękne :) Nawet chłopakom się podobał!
W liceum nastąpiła zmiana na gorsze. Większa ilość nauki, późne powroty do domu i żmudne prace domowe zabierały mi czas na czytanie. Zaczęłam dostawać pieniądze od rodziców, a że po drodze miałam Empik, czasem coś sobie kupowałam. Nigdy nie jest mi szkoda pieniędzy na książkę, no chyba że ich potrzebuję na coś innego ;p Jednak mimo to, okres liceum wspominam jako najgorszy. Nie miałam siły ani czasu zarówno na czytanie jak i pisanie. Cofnęłam się.
Aż wreszcie nadeszły studia. Wreszcie odżyłam, zaczęłam więcej czytać i pisać. Z przyjaciółką odnowiłyśmy naszego wspólnego bloga z fanfikiem, którego kochamy nad życie, a nawet założyłyśmy drugiego alternatywnego do tego pierwszego. I mamy nadzieję, że nasza miłość do pisania tych bądź co bądź głupotek, przetrwa :) Na szczęście mamy czytelniczki, które nas motywują.
Teraz moim marzeniem jest napisać coś własnego. Nawet próbuję, ale to tylko taka zabawa, bo szczerze mówiąc przestaję być z tego zadowolona. Ale czas pokaże.
Oto moja historia :) Dziękuję za uwagę.

3 comments:

  1. Tak, mając sympatycznego nauczyciela na pewno bardziej prawdopodobne, że polubimy dany przedmiot. Zaraz chyba przeczytam chociaż jednego posta na tym waszym blogu, bo daaaawno już tam nie zaglądałam :P

    ReplyDelete
  2. No cóż, u mnie właśnie gimnazjum wspominam jak najgorzej, liceum zas było czymś wspaniałym ;]
    Ale cieszę się, że tak to sie u Ciebie potoczyło ;]
    I nie przestawaj pisać ;**

    ReplyDelete
  3. prawda, ile dobry nauczyciel może zdziałać!
    dla mnie najgorzej z czasem na czytanie i pisanie jest chyba włąśnie teraz na studiach:/
    W liceu dużo na matmie pisałam hehe, a zamiast przygotowywać prezentację ustną z polaka cóż, też pisałam opowiadanie (co oczywiście miało swoje skutki) ;))
    Grunt żeby nie przestawać!
    pozdr

    ReplyDelete